Read more
Read more
PL/ Zasłyszane Pewnego dnia pewna Angielka, zapoznana w jedynym hostelu, jaki można znaleźć w mieście Datong, opowiedziała mi swoją przygodę. A ponieważ bardzo mi się ona spodobała, bo stanowi kwintesencję nieporozumień międzykulturowych, postanowiłam ją w tym miejscu przytoczyć. Na marginesie dodam, że Shelly (bo tak miała na imię Angielka) niedługo po wizycie w mieście, w którym się spotkałyśmy, wybierała się do… Korei Północnej! Wszystkich zafrapowanych losem dziewczyny dodam, że wróciła do domu cała i zdrowa. A wracając do sedna...